40 męczenników z Sebasty
Ikony na cienkiej płycie "MDF" - 3,5 mm
Wymiary: 11 x 13,5 cm
CZTERDZIESTU MĘCZENNIKÓW SEBASTYJSKICH (Sorok muczenikow siewastijskich), 9/22 marca.
W 313 r. św. cesarz Konstantyn Wielki wydał edykt, dzięki któremu chrześcijaństwo przestało być religią prześladowaną, a stało się równoprawne z pogaństwem. Jednak współcesarz Licyniusz, władca wschodniej części imperium, kilka lat później przestał respektować dekret. W swojej części Cesarstwa Rzymskiego rozpoczął prześladowania, przygotowując się w ten sposób do walki z Konstantynem. Bał się bowiem przejścia oddziałów chrześcijańskich na stronę wroga.
W tym czasie, w jednym z miast Armenii, Sebaście, stacjonował oddział składający się z czterdziestu Kapadocjan. Byli oni znani ze swojego męstwa i niejednokrotnie zwycięsko wychodzili z wojennych potyczek. Wszyscy byli chrześcijanami.
Kiedy żołnierze odmówili złożenia ofiary bogom pogańskim, rządca miasta kazał wtrącić ich do więzienia. Męczennicy pomodlili się gorąco i nocą usłyszeli głos: "Kto wytrwa do końca, będzie zbawiony." (Mk 13,13).
Następnego dnia rządca chciał ponownie odwlec świętych od wiary w Chrystusa. Wychwalał ich męstwo, młodość i siłę. Za złożenie ofiary bożkom obiecywał uznanie i nagrody od samego cesarza. Jednak rycerze Pańscy stanowczo odmówili. Po tygodniu do miasta przybył znany sędzia Licjusz i nad żołnierzami odbył się sąd. Święci mężnie odpowiadali: "Zabierz nam nie tylko nasze wojskowe dystynkcje, ale i życie nasze. Nie ma dla nas nic droższego niż Chrystus Bóg." Wtedy sędzia polecił ich ukamienować. Zdarzył się jednak cud - kamienie padały obok świętych. Prześladowcy zrozumieli, że żołnierzy chroni jakaś niewidzialna moc. W więzieniu męczennicy spędzili noc na modlitwie i ponownie usłyszeli głos Chrystusa: "Kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. (J 11,25) Bądźcie mężni i nie bójcie się, gdyż przyjmiecie niewiędnące wieńce chwały."
Była bardzo mroźna zima. Świętych, nazajutrz, rozebrano i postawiono pod strażą na zamarzniętym jeziorze, niedaleko miasta. Chcąc złamać mężnych wojowników, na brzegu postawiono rozgrzaną łaźnię. Jeden z żołnierzy nie wytrzymał chłodu i pobiegł w kierunku brzegu. Jednak gdy tylko przestąpił próg łaźni, padł martwy. O trzeciej godzinie w nocy, gdy męczennicy nieustannie trwali w modlitwie, nagle blask z niebios ogarnął jezioro, stopniał lód, a woda w jeziorze ogrzała się. Strażnicy spali, tylko jeden z nich, o imieniu Aglajusz czuwał i zobaczył jak nad głowami męczenników pojawiło się trzydzieści dziewięć wieńców. Wtedy zrozumiał, że żołnierz, który pobiegł do łaźni stracił swój wieniec. Rozebrał się i ze słowami: "I ja jestem chrześcijaninem!" dołączył do męczenników.
Następnego dnia, prześladowcy widząc żywych męczenników i Aglajusza, który razem z nimi wychwalał Chrystusa, wyciągnęli ich z wody i połamali im golenie. W czasie tej okrutnej kaźni, matka najmłodszego z żołnierzy, Meletona, podtrzymywała syna w wierze. Ciała męczenników spalono, a kości wrzucono do rzeki, żeby chrześcijanie ich nie zebrali. Po trzech dniach męczennicy ukazali się w widzeniu Piotrowi, biskupowi Sebasty, wskazując miejsce ukrycia swych doczesnych szczątków. Arcypasterz odnalazł jaśniejące nieziemskim blaskiem kości świętych w wodzie, po czym z wielką czcią je pochował.
Pamięć świętych czterdziestu męczenników czci się zawsze podczas Wielkiego Postu, i w ten dzień sprawowana jest Liturgia uprzednio poświęconych Darów.
opr. Piotr Makal
www.cerkiew.pl